sobota, 19 kwietnia 2014

Poradnik dla początkujących autostopowiczów

Niniejszy poradnik jest oparty wyłącznie na moich doświadczeniach i wyrażona jest w nim jedynie moja opinia. Został on stworzony na podstawie pytań zadawanych mi przez początkujących autostopowiczów, a w szczególności przez Michała Witasa ;)

1. Gdzie zacząć? 
Każdy z nas doskonale wie, że złapanie stopa w centrum miasta, to jak szukanie igły w stogu siana. Jeśli jesteśmy jednak do tego zmuszeni- najlepiej wybrać najbardziej ruchliwe drogi, które prowadzą do drogi do której chcemy dotrzeć, aby jechać już w dobrym kierunku. Jednak uwierzcie mi, złapanie stopa w centrach dużych miast jest naprawdę mało prawdopodobne, dlatego najlepiej zainwestować kilka srebrników w bilet autobusowy lub metro, aby dotrzeć do miejsca, gdzie np. jest wylot z miasta. Ale pojawia się problem! Nie znasz dobrze miasta i nie wiesz co, gdzie i jak. Należy więc skierować się do informacji turystycznej i zaopatrzyć się w darmową mapę miasta, przy okazji pytając obsługę gdzie jest najliższa stacja/ przystanek do zjazdu na autostradę. Zazwyczaj już tam można uzyskać wystarczającą odpowiedź, ale zdarzają się również chwile, kiedy informacja turystyczna jest zamknięta, a przechodnie nie za bardzo potrafią nam pomóc- cóż wtedy nie pozostaje nam nic innego jak wykorzystanie naszych kartograficznych zdolności! :) Spoglądając wtedy na mapę lini autobusowych lub metra "nakładamy" na mapę którą mamy ze sobą i staramy się jak najlepiej dopasować je ze sobą aby wybrać dobry cel. Dojeżdżamy do przystanku/ stacji wysiadamy i szukamy wjazdu na autostradę, lub konkretnej drogi.

Do tego punktu chciałabym przytoczyć bardzo ciekawą sytuację, jaka spotkała mnie w Mediolanie. Mianowicie jadąc w metrze chciałam dopytać się która stacja będzie najlepsza do łapania stopa. Kilka osób w ogóle nie mówiło w języku angielskim, aż w końcu dotarłam do Graziana- przemiłego bankiera, w wieku ok 34 lat, muzyka amatora i zwolennika rosyjskiej wódki. Zaczęłam z nim rozmawiać, a on tak zachwycił się naszą autostopową podróżą, że zaprosił nas na nocleg. Jedynym problemem było to, że przy stacji metra miał zaparkowanego SMARTA, a więc zaproponował abyśmy poczekały ok 1 h, aż on wróci większym autem. Minęło ok 1,5 h a my zastanawiałyśmy się, czy czasem nas nie wystawił, ale upajając się wakacyjnym chilloutem doczekałyśmy się naszego włoskiego wybawiciela i spędziliśmy wspólnie cudowny wieczór pełen muzyki, umysłyśmy się( w prawdziwej toalecie!! ) a rano zostałyśmy odwiezione na wylot na autostradę!

PRZYKŁAD: 
 Chcąc wydostać się z centrum Barcelony w stronę Andory najrozsądniejszym rozwiązaniem jest wzięcie lini granatowej w stronę: Sabadell, Terrassa itd, itp. ( przy czym na mapie znajdujemy tą samą miejscowość- tutaj Sant Cugat, przy drodze do której chcemy dotrzeć) Przepraszam za niewyraźne obrazki. 


2. Gdzie łapać na stacji?
Opcje są następujące:
1. Wylot ze stacji- najczęściej podejmowana przeze mnie opcja i zawsze pierwsza- bo gdy to zawodzi zaczynają się również i inne sposoby. Należy stawać w miejscu gdzie łatwo jest się zatrzymać samochodom, tak aby nie przeszkadzały innym wyjeżdżającym ze stacji autom- bo nasze zapakowanie trochę potrwa. Coraz częściej można spotkać przy drogach stacje bardzo rozbudowane- do wylotu ze stacji prowadzą np. 3 drogi- jedna z parkingu, druga ze stacji, a trzecia niewiadomo skąd. Należy wtedy stanąć w miejscu w którym będziemy widoczni dla aut jadących ze wszystkich dróg stacyjnych. Jeśli jednak jest to niemożliwe, należy wybrać tzw. " mniejsze zło" i ustawić się tam, gdzie jedzie więcej aut. 




2. Przy wejściu do sklepu, kas itd. - Pomysł dobry, często się sprawdza, szczególnie jak pada deszcz ;) Minusem takiego sposobu jest jednak to, że coraz częściej możemy spotkać całe kompleksy na stacji- sklep, hotel, stacja, parking, toalety, restauracje. Kiedy więc stajemy przy wejściu do np. budynku stacji, nie mamy szansy złapania kierowców korzystających z innych usług na tym postoju. Również samo siedzenie z kartką przed wejściem się sprawdza, jednak nie jest tak skuteczne jak krótkie zagadanie, czy też szczery uśmiech podróżnika ;) 

3. Pytanie kierowców na parkingach- też może przynieść dla nas korzyść w postaci kolejnych kilometrów. Pomimo tego, że wielu kierowców na parkingach często ma pauzy, można umówic się na następny dzień i mieć jakąś alternatywę. 

4. Wyjście na autostradę przy stacji- naprawdę odradzam! Jest to niebezpieczne i naprawdę wyjątkowe sytuacje, gdy jest się całkowicie zdesperowanym mogą być usprawiedliwieniem takiego działania.

 PRZYKŁAD:
Totalnie odradzam!!! Przy wjeździe na stację na autostradzie.


PROBLEMY Z POLICJĄ ZA STANIE ZA AUTOSTRADZIE:


  • 2x Austria- pouczenie
  • 1x Niemcy- pouczenie
  • 1x Niemcy- zgarnięcie przez radiowóz( na kogutach! ) poza autostradę i sprawdzenie dokumentów
Jednak nie ma co się stresować, nie ma sytuacji bez wyjścia, a policjanci to też ludzie! ;)

PS. Często zdarza się, że na stacji już ktoś łapie stopa, nie powinno się wtedy "wpychać w kolejkę"- można próbować łapać coś razem, pytać kierowców, poczekać aż inni złapią lub np. stanąć w innym miejscu na stacji.
 
3. Bezpieczeństwo w trakcie jazdy.
Jeżdżenie autostopem nie należy do najbezpieczniejszych form podróży, zawsze należy mieć wyostrzoną intuicję i oczy szeroko otwarte! Czasami jeśli czujemy się niepewnie co do kierowcy, należy odmówić. Zdarzało mi się, że złapałam stopa z 5 facetami w aucie i od razu czułam, że nie będzie problemów, a zdarzało się , że złapałam 2 i czułam, że trzeba odmówić. Co jeśli jedzie dwóch kierowców tej samej firmy na 2 tiry i proponują rozdzielenie? Cóż, zazwyczaj tego nie robię, uważam, że to dość niebezpieczne, ale ostatnio spróbowałam po raz pierwszy i wszystko było super... do czasu :) Kierowca tira miał ponad 50 lat, wnuki i kręcił regularnie kółka na Anglię, wziełam jego numer, ponieważ miałam nadzieje na darmową podwózkę do Anglii, ale już tego samego dnia, zaczęłam dostawać od niego smsy o dwuznacznych treściach i tak skończyła się moja szansa na darmową i pewną podwózkę do Anglii.
Jeśli chodzi o kierowców tirów- do swojej kabiny mogą wziąć tylko jedną osobę! Dlatego też druga osoba siedzi na łóżku z tyłu( i jest to niezgodne z prawem), a jak na horyzoncie pojawia się patrol policyjny musi się umiejętnie schować. Na Zachodzie kary za dodatkową osobę są bardzo wysokie- ponad 100 euro o ile dobrze pamiętam, natomiast np. w Serbi w kabinie tira było nas 4 osoby i kontrolę policyjną "przeszliśmy" w sposób łapówkarski za 10 euro. 
Jeśli chodzi o środki ochrony własnej- polecam gaz pieprzowy w żelu oraz nóż ( który również sprawdzi się wyśmienicie do smarowania pasztetu ;) ) . Zawsze warto mieć to "na wyciągniecie ręki", tak żeby nie trzeba było go za długo szukać. W swojej historii autostopowej nie miałam jeszcze sytuacji kiedy musiałam się bronić, natomiast było kilka przypadków kiedy moja ręka powędrowała na bezpieczną odległość szybkiego wyciągnięcia noża lub gazu. 
Pierwsza taka sytuacja miała miejsce już podczas mojej pierwszej "dłuższej" podróży do Włoch, kiedy to okazało się, że kierowca jest turkiem. Po turecku umiem dwa wyrażenia: semi seviorum- kocham cię i semi sekierum- Pierd*l się. Powiedziałam mu to, a on po usłyszeniu drugiego hasła skierował do mnie słowa: Sekierum- nachst tankstelle?!- pokazując przy tym zboczone gesty i dotykając mojej nogi, oczywiść przybrałam nieco wrogą minę i agresywnie zaczęłam mówic : nein, nein! Wszystko obdywało się bez paniki, koleś przejechał obok kilku kolejnych stacji, a my cały czas " trzymałyśmy pion" i ręce blisko torebki, gdzie był nóż- "W razie czego". 
Kolejną sytuacją na taką skalę był austriak, który zatrzymał sie na pasie awaryjnym autostrady, kiedy my stałyśmy na stacji. Kierowca zaczął pokazywać nam swoje pornograficzne gazety, mówił również o cenach prostytutek w Czechach, Rumunii i Austrii, a jego ręka za często wędrowała w kierunku jego genitaliów- sytuacja stresująca. Ale dotarłyśmy cało do stacji benzynowej z niepocieszonym kierowcą. Najważniejsze więc w takiej sytuacji- zachować spokój- nie dawać takiemu kierowcy informacji o tym, że jesteśmy zestresowani ( pisze zestresowANI- bo znam kilku facetów którym też trafiły się niemiłe przypadki) i wiemy o co chodzi. To, że on myśli, że niczego się nie domyślamy daje nam przewagę. 
Przypominam sobie również sytuację z Macedonii, kiedy kierowca osobówki zaproponował przewiezienie nas na kolejną stację- stwierdziłyśmy ' 6 km do przodu- zawsze coś', a była to godzina ok 3 w nocy,  a średnia aut na godzinę wynosiła w porywach do 10. Nasz nowy znajomy zaproponował nam przejażdżkę po Kumanowie, stwierdziłyśmy, że mamy szansę zobaczyć kolejne macedońskie miasto i zgodziłyśmy się. Wspomnę jeszcze, że kolega nagrzał swoje auto tak, że jak tylko ruszyliśmy zaczęły się teksty: rozbierasz, rozbierasz??- NIE! - a koleżanku?? NIE! Jedziemy dalej... ale zaczynamy poznawać powtarzające się ulice, a więc kręci kółka... i sam coś kręci. W końcu wjechał w dość nieciekawą dzielnicę- fabryki, pustostany... Odzywam się nieco podniesionym głosem: Gdzie jesteśmy?! W odpowiedzi uzyskałam: Ja nie maniak! Powiedziałam mu: Zawieź nas na stację. Tak zrobił, ale przy wjeżdżaniu na stację jeszcze zostałyśmy poproszone o( uwaga!) : TROSZKU SEKSU! 

Przed wyjazdem warto również pomyśleć, "co by było gdyby", a więc jakoś się ubezpieczyć. Pomimo tego, że jesteście na codzień ubezpieczeni, radziłabym również ubezpieczyc się dodatkowo. Warto podejść do punktu NFZ-tu który zajmuje się ubezpieczeniami zdrowotnymi i tam jeśli jesteśmy studentami/ uczniami ( nie wiem niestety jak wygląda sprawa z osobami bez zniżek) dostajemy wyrabianą na miejscy Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego. Nic nas to nie kosztuje i taka karta jest ważna przez pół roku .Jednak taka karta nie jest alternatywą ubezpieczenia podróży, działa tylko na terenie UE i nie zawsze pokrywa wszystkie koszty leczenie( bo czasami leczenie które w PL jest za darmo, za granicą może być płatne). 
Dlatego polecam również ubezpieczenie PLANETA MŁODYCH, do 33 roku życia można ubezpieczyć się np. na rok za ok 70 zł, w czym zawarte są również koszty leczenia po wypadkach w trakcie uprawiania sportów ekstremalnych itd. Ubezpieczenie to obejmuje cały świat, a dzięki karcie, mamy również zniżki w niektórych punktach
4. Pieniądze i dokumenty.

Sprawy finansowe są kwestiami spornymi- jak je zabezpieczyć? NERKA!(lub mała torebka) Najlepszy sposób na posiadanie najważniejszych dla siebie rzeczy zawsze przy sobie- dokumenty, część kasy, aparat, gaz i nóż- to zawsze znajduje się w mojej nerce lub torebce. Uwierzcie mi, naprawdę nieporęcznym jest trzymanie takich rzeczy w plecakach. Kasę najlepiej rozdzielić i schować w kilku miejscach plecaka- tak, że jak nas okradną, nie będzie to całość kwoty i zawsze coś nam zostanie. W Europie najlepsza waluta to oczywiście euro, nawet w krajach w których euro nie obowiązuje- np. na stacjach benzynowych można płacić w tej walucie, a resztę otrzymuje się w walucie obowiązującej w danym kraju. Na pewno będzie też łatwiej wymienić euro w kantorach, niż nasze PLN. 
Ile wziąć? Nie mam pojęcia! :) Każdy bierze ile może. Zawsze warto mieć więcej, np. na karcie. Nie wydawać wszystkiego do zera. Nie potrafię odpowiedzieć na te pytanie, gdyż każdy wyjazd opiera się na innych ludziach i sytuacjach, np. 9dniowy Paryż i Normandia w całości wyszła mnie 150 zł, to jadąc do Szwajcarii na również 9 dni, wywiozłam ze sobą 80 euro i 20 franków, wracając z 60 euro i 70 frankami! Jak? Cóż zawsze można się w podróży wspomóc gitarą i śpiewem na ulicy( nie wszędzie można, trzeba mieć pozwolenia, ale zawsze pierwsze jest pouczenie, więc bez stresu:) ), ale również ludzie ofiarowują nas pieniędzmi, zapraszają na jedzenie i pomimo odmów nie dają za wygraną i i tak stawiają na swoim.
Jeśli chodzi o dokumenty- paszporty i dowody, to polecam zeskanowanie swoich dokumentów i wysłanie sobie na maila, żeby w przypadku kradzieży móc pokazać władzom swoje dane. 
5. Gdzie spać?

Wszędzie gdzie wydaje nam się, że można, a nie zawsze można ;) 
Stacje benzynowe, plaże, pola, parki, bramki na autostradach- nigdy przenigdy nikt mnie nie wygonił! Ewentualnie przyszli pracownicy zapytać czy chcemy kawy lub czy mamy jakieś śmieci. Oczywiście wybieramy miejsca (głównie na stacjach) niekoniecznie " na pierwszy rzut oka", ale gdzieś za tirami lub za jakimś drzewkiem. Może będzie lepiej jak moje słowa zobrazuje:

 Nocleg w towarzystwie poświrowanej ekoloszki mieszkającej w tym foliowym czymś prawie cały rok i chodującej roślinki- park miejski w Bernie:
 
Bramki na autostrade- Francja:



Rada dla początkujących: Tiry wyruszają z nocnych pauz zazwyczaj około godziny 6-7, więc polecam wczesne wstawanie, które np. mi totalnie nie idzie ;) Odradzam również rozbijanie namiotów przy tirach- lodówkach. Mają one to do siebie, że co jakiś czas włącza się agregat i strasznie przeszkadza- nawet jeśli ktoś jest przyzwyczajony do jeżdżących obok aut i szumu na stacjach.

Czasami jednak zdarzają się ciepłe noce i naprawdę nie chce się rozbijać namiotu, aby więc zabezpieczyć swój bagaż można otworzyć sypialnię namiotu, wsadzić tam bagaże i położyć po dwóch stronach nierozbitej sypialni na materiale, tym samym nie dopuszczając nikogo z zewnątrz do dotarcia do naszych bagaży. Z reguły te najważniejsze rzeczy jak dokumenty i pieniądze wrzucam w dół śpiwora. 

Zdarzyło mi się też raz w okolicach Monaco, że po prostu przez dobrych kilka kilometrów nie byłyśmy w stanie znaleźć płaskiej powierzchni do rozbicia namiotu. Po długim poszukiwaniu podeszłyśmy do pierwszego lepszego ogródka i zapytałyśmy, czy byłaby możliwość rozłożenia namiotu. Francuzi przyjęli nas z otwartymi rękami, winem i stekiem- który schowałyśmy w reklamówkę, a później wyrzuciłyśmy, bo tak krwiste przysmaki nie za bardzo nam podchodziły ;)

Kierowcy często proponują spanie na pace. Jest to bardzo ciekawe doświadczenie, aczkolwiek nie za czyste i wygodne. Również kierowcy osobówek proponują noclegi w domu lub rozbicie namiotu w ogrodzie, ja w trakcie swoim podróży nie zawsze się zgadzam( bo nie za bardzo ufam, lub zostało jeszcze sporo dnia na łapanie stopa itd.), ale jak już się zgadzam to trafiam w 10:)




Powyższe zdjęcie to nocleg w Vaduz, w Lichtensteinie. Była to bardzo ciekawa sytuacja, gdyż kierowca, aby dowieźć nas do stolicy nadrobił sporo drogi z powodu bardzo złej pogody. Stałyśmy tam pod daszkiem, chroniąc się przed deszczem i w całym Vaduzie w taką pogodę i o późnej porze byłyśmy w stanie zapytać o hostele lub campingi tylko 3 osoby. Nikt nie potrafił nam w tej kwestii pomóc, ale trzecią osobą okazał się starszuek, który zaprosił nas do swego domu. Nie mówił dobrze po angielsku, a my dobrze po niemiecku- czyli gestykulacja pełną parą. Jego żona powiedziała nam, że jest chory na raka i dopiero miał operację, a to mieszkanko wynajmują tylko w celu spokoju i bliskości szpitala. No cóż, człowiek miał tak dobre serce, że zakłócił swój spokój i ugościł nas w kanciapie przy swoim garażu. Rano zjedliśmy razem śniadanie, ale pani żona opuściła nas, oczywiście zostawiając pieniądze na obiad. Nazwali się naszymi "Dziadkami z Lichtensteinu". Po śniadaniu zwiedzałyśmy stolicę razem z naszym gospodarzem, zostałyśmy zaproszone na obiad z deserem, do muzeum pocztówek, gdzie zostałyśmy obdarowane o dziwo! pocztówkami i flagami. Następnie nasz nowy dziadek kupił nam bilety do Austrii w celu lepszego złapania stopa. W ramach podziękowań podarowałam im dżem moich prawdziwych dziadków, oraz wysłałyśmy im pocztówkę wraz z wydrukowanymi zdjęciami.
To jest przykład tego, jak cudowni są ludzie i jak warto się na nich otworzyć.

6. Rozmowy z kierowcami

Zazwyczaj osoby które zabierają na stopa są skłonni do rozmowy i nie ważne, czy jest to 1,2 czy 4 osoby. Co jeśli nie mówią w języku w którym ty potrafisz się posługiwać? Cóż, zawsze pozostaje kreatywność, gestykulacja, słowniki i rysowanie :) Jestem zdania, że jeśli ktoś chce się dogadać, to się dogada, nawet nie znając języka. Warto jednak zaopatrzyć swój podróżniczy słownik w kilka słówek które mogą się przydać jak: autostrada, stacja , zjazd itd.




Dobry pomysł na podróż w camperze ;)




7. Jedzenie i napoje

 Wyżywienie na tego typu podróżach leży w guście każdego autostopowicza. Ja- będąc 'biedną studentką' zawsze mam ze sobą stos pasztetów i mielonek, chleb, oraz mnóstwo zupek chińskich. Czasami się szarpnę i kupię sobie makaron i sos. Jak zagotować wodę? Bardzo praktycznym jest wzięcie ze sobą małej butli gazowej którą można użyć niemal wszędzie i uwolnić się od śmieciowego pasztetu w ramiona śmieciowej zupki chińskiej ;) Ze swojej strony odradzam planowanie kupna takich rzeczy za granicą, ponieważ jest to naprawdę droższe, a zawsze warto mieć ze sobą jedzenie. Jeśli chodzi o napoje, to woda kranowa jest zdatna do picia w wielu krajach europejskich. Jest to najlepsza opcja, ponieważ często w upalne miesiące wypijamy hektolitry wody, a wątpię, że wielu autostopowiczów stać na komfort kupowania cały czas oryginalnych napojów.

 
Centrum Berna- stolicy Szwajcarii- skarpetki świetnie się sprawdzają jako rękawice kuchenne ;)

8. Kontakt ze światem

Telefon- ważna rzecz. Jeśli chodzi o ładowanie to często pracownicy stacji zgadzają się na przypilnowanie i ładowanie, również można ładować w toaletach lub w samochodach. Na campingach i w hostelach oczywiście dostęp do prądu jest ogólnodostępny. Sama nie używam internetu w telefonie, ani na innych urządzeniach, dlatego nie odpowiem, jak wygląda sprawa ładowania tabletów, laptopów itd. 
Mój kontakt z rodziną i przyjaciółmi w czasie podróży jest dość ograniczony. Mam umowę ze swoją mamą, że codziennie otrzymuje ode mnie smsa w stylu " MAMO ŻYJĘ", a jeśli chodzi o przyjaciół to jest jeden sms na kilka dni do jednej osoby, do przekazania innym. Jeśli chodzi o dzwonienie i pisanie smsów z krajów należących do Unii Europejskiej, to należy wspomnieć, że minuta rozmowy przychodzącej z Polski JEST TAŃSZA niż jeden wysłany sms z zagranicy. 1 minuta: 36 gr, 1 sms: 41 gr. ( dane podane dla sieci ORANGE)

 9. Tabliczki

Na "tabliczkach" najlepiej umieszczać miasto do którego chcemy się dostać, ale jeśli jest ono za daleko, to należy pisać największe miasta po drodze, ale jednak, żeby nie były one za blisko np. 30/40 km, bo może się zdarzyć, że przed miastem nie będzie już stacji, a ktoś będzie akurat docelowo jechał do tego miejsca. Może nam to trochę utrudnic przemieszczanie się, jeśli chcemy jechać konkretnie na drodze na której się znajdujemy.
Same "Tabliczki" powinny byc wyraźne i widoczne. Białe kartki sprawdzają się najlepiej, dlatego polecam wzięcie bloku A3 i kilku markerów- szybko się wypisują:) Dobrym pomysłem są również kartony- trochę nieporęczne jeśli bierze się ich cały plik, ale jak już nie ma się niczego innego, to warto poczęstować się nimi na stacjach benzynowych lub sklepach. 











Poza napisami liczy się również uśmiech! Naprawdę nawet nie wiecie, jak wielu kierowców zwraca uwagą na to, jak się wygląda na drodze! A więc uśmiech- to pierwsze. Kiedyś pewien kierowca zatrzymał się i powiedział, że mijał już dwie autostopowiczki, ale były smętne i ich nie wziął. Kolejny zaś zobaczył naszą biało- czerwoną łapę w Niemczech, a sam był polakiem i dlatego się zatrzyłam. Następnym facetem był niemiec, który widząc mój wianek na głowie, zatrzymał się, bo kojarzyłam mu się z piosenką "If you are going to San Francisco" Scotta McKenziego.

LUDZIE BĄDŹCIE POZYTYWNI! :)

10. Jak siadać? 
Kierowcy samochodów osobowych biorąc autostopowiczów zazwyczaj chcą, żeby ktoś siedział z przodu. Kiedyś usłyszałam zdanie "No niech któraś siada do przodu, przecież nie jestem taksówkarzem ;) ". Od tego momentu zawsze jedna z osób siada z przodu, chyba, że gościu ma zawalone przednie siedzenie i sytuacja zmusza do siedzenia z tyłu, albo jeśli po prostu kierowca tak woli.
Siedzenie z przodu ma swoje plusy- łatwiej kontroluje się trasę, zbilżające się stacje i ułatwia to kontakt z kierowcą. Jeśli jedna osoba "ogarnia" to wszystko, a druga jest zmęczona, jest to również zawsze okazja do odpoczynku. To jest moja odwieczna zasada- jedna osoba ogarnia sytuację, podczas gdy druga może się kimnąć. Sprawa bagaży w osobówkach wygląda różnie- bagażnik, na kolanach, z tyłu- po prostu jak wlezie ;)
Z siadaniem, a raczej- wsiadaniem do tirów jest trochę inaczej. Ja zazwyczaj stosuję dobrze sprawdzającą się zasadę. ( Posiadając dwa duże plecaki+ gitarę+ jakiś napój) najpierw po drabince(z plecakiem na plecach) wsiada osoba która będzie siedziała na łóżku i ściąga plecak. Następnie osoba z dołu podaje gitarę, napój i to co zostało luzem.Na końcu wchodzi druga osoba, i przy pomocy kierowcy, lub osoby siedzącej już w tirze ściąga plecak. Chowa się je zazwyczaj na łóżku za jednym z siedzeń. 
Wysiadanie również nie musi byc chaotyczne i skomplikowane, jeśli trzyma się określonego schematu. Pierwsza wychodzi osoba siedząca na fotelu, następnie osoba z góry podaje jej: obydwa plecaki, gitare i inne pozostałe rzeczy i wychodzi druga osoba, machamy do kierowcy i adios! ;)

11. Higiena osobista 
Na wyjazd autostopowy warto zaopatrzyć się w różnego rodzaju chusteczki nawilżające( tzw. dowcipne), jak i również antypenspiranty. Nie należy zapomniać, że często część własnego budżetu przeznaczymy na prysznice na stacjach benzynowych za ok. 2 euro. Polecam również rzeczki ,jeziora oraz morze. 
Na taki wyjazd nie warto zabierać multum rzeczy, zwłaszcza gdy jest to podróż w lato. Mój standard to: 2 pary spodni, 1 para krótkich spodenek, 2 swetry, 1 kurtka przeciwdeszczowa i kilka koszulek, z 8 par majtek i nie za dużo par skarpet- bo jak lato, to w ruch wchodzą sandały. Jak już jesteśmy przy butach, to mam zazwyczaj- dwie lub jedną parę trampek i sandały. Garderobę autostopową można przepierać na bieżąco i dołączać do plecaka w celu wyschnięcia.


12. Prowadzenie dziennika

To już jest indywidualna sprawa każdego podróżnika. Ale trzeba mieć też do tego tak zwaną " smykałkę". Ja np. nie potrafię się spiąć sama w sobie, aby codziennie zapisywać swoje myśli i przeżycia. Tak naprawdę, jest to moje kolejne postanowienie na ten rok ;) 
A co do moich zdolności kronikarskich, to tylko podczas swoich dwóch podróży ( bo tyle stron ma pokrowiec gitary) spisywałam miasta pomiędzy którymi się przemieszczałyśmy.

13. Co ze sobą zabrać?


  • mapy;
  • odblaski;
  • pieniądze;
  • jedzenie;
  • gaz pieprzowy, nóż;
  • ubrania na dobrą i złą pogodę;
  • ładowarki;
  • butle gazową;
  • menażkę, niezbędnik;
  • papier toaletowy;
  • kartony, kartki, markery, taśme klejącą;
  • śpiwór, namiot, karimata;
  • tabletki przeciwbólowe, plastry;
  • nakrycia głowy;
  • ZAWSZE! ZAPAS WODY PITNEJ! 
14. Jak przygotować się do podróży?

Dla osób zapominalskich- jak ja, warto zrobić listę co kupić i czego nie zapomnieć.
Jeśli chodzi natomiast o planowanie trasy- to dobrym sposobem jest po prostu mapa z włączonym google maps na monitorze. W trakcie jazdy nie powinno się jednak cały czas kierować wyznaczonymi wcześniej celami, bo czasami nieco zmienia się trasę, przez co trzeba być w tej podróży elastycznym.

PS. Nie ma określonego czasu łapania stopa. Nie zniechęcajcie się kiedy nie będziecie potrafili nic złapać przez wiele godzin :) Na podstawie własnych doświadczeń wiem, że okazję można złapać w ciągu 1 minuty, jak i nawet 7 godzin! 

Mam nadzieję, że odpowiedziałam na kilka nurtujących Was pytań, jeśli macie ich więcej, albo się nie zgadzacie z moimi odpowiedziami, zapraszam do komentowania!


Gdzie szosy biała nić, tam śmiało bracie wyjdź i nie martw się co będzie potem! :)

5 komentarzy:

  1. jeej, strasznie długi ten poraadnik - przeczytałabym cały, ale czcionka comic sans razi strasznie w oczy jak na tak dużą ilosc tekstu!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałaś rację, zmieniłam i teraz jest zdecydowanie " estetyczniej" DZIĘKI! ;)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

To save from oblivion... Montanegro hitchiking race

Namaste ! As I mentioned in my former post, I didn't write here for a while, so you didn't  get any travel news as well. So... to...